Zaginiona została odnaleziona w piątek wieczorem. Policję wezwała w pobliże autostrady w Big Sur w Kalifornii para, która zobaczyła rozbitego o skały i częściowo zatopionego jeepa i usłyszała wołanie o pomoc. Funkcjonariusze znaleźli zaginioną Angelę Hernandez na kamienistej plaży na dnie urwiska.
Jej samochód spadł z 60-metrowego klifu. Jak podało San Francisco Chronicle, poszkodowana powiedziała ratownikom, że musiała gwałtownie skręcić, by uniknąć zderzenia ze zwierzęciem, które wbiegło na drogę. Cudem przeżyła upadek z klifu.
Przetrwała dzięki chłodnicy swojego samochodu. Po wypadku kobieta przez tydzień czekała na ratunek. Powiedziała ratownikom, że piła wodę z chłodnicy swojego samochodu.
Ma złamane ramię i wstrząs mózgu. Policja poinformowała, że w czasie akcji ratunkowej poszkodowana była przytomna i mogła chodzić. W sobotę jej siostra na Facebooku podziękowała wszystkim zaangażowanym w poszukiwania i zaznaczyła, że przed Angelą trudna rekonwalescencja.
Jest wojowniczką, walczyła o przetrwanie i wciąż będzie walczyć ze skutkami wypadku - napisała Isabel Hernandez.
Zaginęła jadąc do siostry. Angela Hernandez zaginęła 6 lipca, w drodze z Oregonu do domu swojej siostry w południowej Kalifornii. W ostatniej wiadomości do rodziny napisała, że za sześć godzin dojedzie do celu. Nie zjawiła się o wyznaczonej porze, a jej telefon nie odpowiadał. Po kilku godzinach rodzina zawiadomiła policję. Po trzech dniach 23-latkę uznano za zaginioną i rozpoczęto poszukiwania.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.