Dowody są niepodważalne. Prokuratura ma odcisk palca Polaka zdjęty z pokwitowania znajdującego się w torebce Zofii K. Na starcie procesu śledczy przedstawili również zapisy z kamer monitoringu - informuje "The Guardian".
Sąd w Derby usłyszał, że Artur W. desperacko poszukiwał gotówki. Niedługo przed atakiem na 100-letnią Polkę 28 maja 2018 roku próbował sprzedać sąsiadom swojego psa. Kiedy transakcja nie udała się, mężczyzna wsiadł do samochodu marki seat i zaczął jeździć ulicami miasta wypatrując łatwej ofiary.
Zofię K. spostrzegł, gdy zmierzała do polskiego kościoła. Napadł na kobietę, ciężko pobił i wyrwał jej torebkę. Zostawił kobietę na środku ulicy. Wdowa zmarła w szpitalu po kilku dniach. Miała wiele obrażeń, w tym złamanie kości policzkowej i kręgów szyjnych.
Była słaba, samotna, bezbronna - łatwy cel dla człowieka zdesperowanego, by ukraść pieniądze - powiedziała prokurator Kate Brunner.
Artur K. nie przyznaje się do napaści i rabunku. Jednak śledczy twierdzą, że dodatkowo obciążającą go okolicznością jest zmiana wyglądu po ataku. Dowodzą, że mężczyzna bał się rozpoznania. Miał także wprowadzić zmiany do dokumentów samochodu. Jednak przesłuchiwany przez policję przyznał, że 28 maja prowadził pojazd ulicami Derby.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.