21 maja 1969 r. załoga Apollo 10 wleciała na orbitę okołoksiężycową. Kiedy statek znalazł się po niewidocznej z Ziemi stronie Księżyca, wszyscy trzej członkowie misji usłyszeli w słuchawkach dziwne dźwięki. Nie mogły już do nich dotrzeć żadne naziemne audycje radiowe. Astronauci byli tak zdumieni, że nie wiedzieli, czy mają zgłaszać incydent do NASA.
Wszystko działo się zaledwie 2 miesiące przed tym, kiedy na Księżycu stanął pierwszy człowiek. Dowódca Thomas Stafford oraz piloci John Young i Eugene Cernan przeprowadzali wówczas „próbę generalną” przed historycznym lądowaniem. W ramach misji spędzili godzinę po niewidocznej stronie Księżyca. Przez cały ten czas nie mieli żadnej możliwości kontaktu z NASA.
W momencie, kiedy astronauci stracili kontakt z Ziemią, usłyszeli dźwięki, które opisali jako gwizdanie. "Muzyka" trwała całą godzinę. Według zapisów z misji właśnie ujawnionych mediom, astronauci w tym czasie rozmawiali o tajemniczych szumach i zastanawiali się, czy je zgłaszać. Transkrypcja jednak nie identyfikuje członków załogi, więc nie wiadomo, którzy z nich wypowiada te słowa - donosi ibtimes.co.uk.
Słyszysz to? Ten gwizd? Uuuuuuu – naśladuje jeden z astronautów.
To brzmi jak kosmiczna muzyka – pada odpowiedź.
Mówię ci, ta muzyka jest naprawdę dziwna – ktoś odpowiada.
Nikt nam nie uwierzy – komentuje jeden z astronautów.
Kosmiczne dźwięki można wytłumaczyć zakłócaniem fal radiowych przez pole magnetyczne albo atmosferę Księżyca. Jednak to ciało niebieskie nie ma tak silnego pola magnetycznego. Jego atmosfera także jest zbyt cienka, by powodować zakłócenia.
NASA przechowywała nagrania przez 40 lat. Teraz ujawniła je na swoim kanale w programie „Nasa's Unexplained Files”.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.