Do tej pory uważano, że mężczyzna zginął, przygnieciony kamiennym blokiem. W maju archeolodzy odkryli szkielet człowieka usiłującego uciec przed erupcją Wezuwiusza w 79 r. Górną część ciała miał przygniecioną wielkim kamieniem, a naukowcy orzekli, że zabił go wyrzucony przez wulkan głaz.
Media nazwały odkryty szkielet "największym pechowcem" w historii ludzkości. Teraz jednak archeolodzy przyznali się do błędu - informuje "Independent". Udało im się znaleźć czaszkę, która okazała się zupełnie nietknięta przez kamienny blok.
Wygląda na to, że śmierć mężczyzny była znacznie bardziej "typowa". Prawdopodobnie zginął - tak jak większość mieszkańców pechowego miasta - z powodu lawiny piroklastycznej, czyli mieszaniny gorących gazów wulkanicznych, popiołów i okruchów skalnych. Dopiero później ciało zostało przygniecione przez kamienny blok.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.