Powrót cła. To najgorszy z koszmarów brytyjskich domów mody i butików. W większości zaopatrują się we włoskie i francuskie tkaniny, których atrakcyjne ceny powiększone zostaną o piekielnie wysokiecło! Wydłuży się czas dostawy, pomnoży papierologia związana z jego transportem, a w efekcie wpłynie to na sam proces produkcji, który znacznie się przeciągnie.
Włoska robota. Cała Wielka Brytania posiłkuje się niesamowitymi w swoim fachu szwaczkami z Włoch. Zamknięcie granic, a więc swobody migracji, spowoduje długi i kosztowny proces uzyskiwania wiz pracowniczych. Dla brytyjskiego biznesu to sznur wokół jego modnej i luksusowej szyi. Zamknięcie granic oznacza stratę tygodni na dopełnianie formalności, bez żadnej gwarancji, że w ogóle uda się uzyskać pozwolenie na pracę dla szwaczek.
Fashion Week świecący pustkami. Modowe święto, które zmienia miasto w mekkę dla “fashion frików”, już niebawem zmieni się w wydarzenie, na które goście będą musieli na kilka miesięcy przed imprezą starać się nie o zaproszenie, a o wizę! Rodzi się pytanie po czyjej stronie będzie leżał koszt jej uzyskania? Nasuwa się także myśl, na ile samo wydarzenie pozostanie atrakcyjne i przyjemne dla uczestników oraz gości, a na ile stanie się zbędną fatygą i koniecznością dopełnienia znienawidzonych, papierkowych formalności?
Spadek zainteresowania. Brytyjska branża fashion ze względu na dodatkowe opłaty, formalności i utrudnienia, jakie będą powstawały dla pozostałych krajów UE, a także długotrwałe negocjacje nowych umów z krajami-dostawcami, stopniowo zacznie zniechęcać do siebie. Dodatkowo, z uwagi na wahania cen produktów luksusowych związane z różnicami w wysokości opłat celnych, zmniejszy się atrakcyjność branży dla rynków zewnętrznych.
Grubych 7 lat. Brexit na szczęście dla brytyjskiej branży mody, potrawa około 7 lat - tyle czasu mają światowe domy mody, aby znaleźć rozwiązania na swoje bolączki i odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Część przepłaci to swoim istnieniem, a inni zacisną pasa i starać się będą musieli o wiele bardziej o pracowników oraz klientów.
*Jesteśmy “in”. *Wyspiarski świat mody głośno wyraża swój sprzeciw i chce pozostać w UE. A głos mają znaczący - sam londyński rynek mody to 38 milionów dolarów dla krajowej ekonomii rocznie. Światowe ikony mody, tj. Vivienne Westwood, projektanci marki Sibling czy Katie Grande nawołują wprost, jak i niewerbalnie do właściwych wyborów.
Demokracja zadecydowała jednak inaczej. Czy młody duch czasu i trend mody będą potrafiły się z nią pogodzić?
Autor: Natalia Gorzołka
Teraz serce internetu w jednej aplikacji. Bądź na bieżąco i pobierz w Google Play albo App Store.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.