Starsza z sióstr zamieściła na Instagramie filmik, w którym po raz pierwszy komentuje awanturę. Kobieta na co dzień pracuje jako pielęgniarka. Wyznała, że właśnie idzie na kilkunastogodzinny dyżur, na którym będzie pomagać ludziom. Tłumaczy, że gdyby sława uderzyła jej do głowy, nie pracowałaby w szpitalu.
Siostra Godlewska odniosła się także do zarzutów Esmeraldy o tym, że jest jej winna pieniądze. Małgorzata wyjaśniła, że wielokrotnie wspierała siostrę finansowo. Dodała również, że powstrzymywała ją od picia alkoholu przed pracą.
Jest chwilę po 6, zaraz idę na dyżur. Kariera faktycznie uderzyła mi do głowy, dlatego przez następne kilkanaście godzin będę pomagać ludziom jak najszybciej dojść do siebie po ciężkich wypadkach. Oczywiście kocham to i szanuję. Po drugie, nie szanuję ludzi, dlatego przez cały dzień będę robić wszystko, by doszli do siebie w jak najlepszych, komfortowych warunkach. Po trzecie, myślę tylko o pieniądzach, dlatego przez ostatni rok wspomagałam wielokrotnie siostrę wyższymi kwotami niż te, o których wspomina. Po czwarte, jestem oczywiście nieodpowiedzialna, dlatego osobie z problemami nie pozwalałam upijać się przed pracą, a po awanturze i wyproszeniu z samolotu kupiłam bilet za dodatkowe pieniądze, by dotrzymać zobowiązań - powiedziała Małgorzata.
W odróżnieniu od Esmeraldy, Małgorzata przyznała, że w samolocie doszło między nimi do awantury. Powiedziała, że kupiła dodatkowy bilet, by dojechać na koncert. Esmeralda od razu zamieściła pod filmem komentarz. Nazwała siostrę "kłamczuchą" i dodała, że zamiast śpiewać powinna zacząć grać w filmach.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.