Bestia, którą zastrzelił Lee Lightsey, miała cztery i pół metra. Zawodowy myśliwy dostrzegł ją zakopaną w błocie w jednym ze stawów, gdzie zwykle pasły się jego krowy. Zbliżył się na odległość sześciu metrów, a potem oddał strzał. Aligator, którego upolował, był tak wielki, że aby go przenieść musiał użyć koparki. Teraz planuje wypchanie go i oddanie na aukcję charytatywną.
Choć zwierzę jest olbrzymie, wcale nie dziwi mnie jego istnienie. Przez ostatnie 20 lat natykałem się na aligatory, które były tylko odrobinę mniejsze. Zainteresowało mnie bardziej to, że ten zaczaił się akurat na mojej farmie i żywił się moimi krowami - obok niego znalazłem mnóstwo fragmentów ich ciał. To był potwór, którego po prostu musiałem usunąć - powiedział BBC Lightsey.
Zabicie ogromnego aligatora nie było dla myśliwego pierwszyzną. Lee Lightsey zawodowo zajmuje się organizacją polowań, między innymi na te gady. Jego firma Outwest Farms ma cennik, który określa, ile trzeba zapłacić za odstrzelenie konkretnej długości zwierzęcia. Za ponad 4-metrowego gada Lightsey liczy sobie 10 tysięcy dolarów (37 tysięcy złotych). Taniej jest jednak wybrać ciut mniejszy okaz i zapłacić ponad dwukrotnie mniej.
Nie pozwalamy im nigdy cierpieć i zawsze uważamy, żeby zrobić to od razu, nie raniąc ich - chwali się, mający w ofercie także polowanie na dziki i indyki, myśliwy.
Amerykańskie aligatory zamieszkują głównie południowo-wschodnią część USA. Występujące na Florydzie i w Luizjanie gady są prawdziwą plagą zarówno dla hodowców bydła, jak i zwykłych obywateli. Ich populację każdy ze stanów szacuje na ponad milion sztuk.
Zobacz też:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.