Kontakt z książkami od małego ma same zalety. Nie tylko ułatwia dzieciom naukę czytania, ale też zacieśnia więzi z rodzicami. Nowe ustalenia przypisują jednak większe znaczenie czasowi spędzanemu przez dziecko przy książce z tatą. Szczególnie dotyczy to maluchów poniżej drugiego roku życia.
Matki czytające dzieciom zadają im pytania tak, jakby przyjmowały rolę nauczycielki. Chcą "odpytywać" z faktów omawianych w tekście. Ojcowie pytają abstrakcyjnie i zmuszają do pracy dziecięcą wyobraźnię. Zachęcają do dyskusji, a nie "szkolnej" odpowiedzi - czytamy w "Irish Examiner".
Kobieta czytająca o wchodzeniu na drzewo po jabłka pytałaby o liczbę jabłek. Mężczyzna czytający o tym samym zapytałby o drabinę po której ktoś wchodził po jabłka i czy maluch pamięta, że na jego czerwonym wozie strażackim też była drabina. Z badań Elisabeth Duursma wynika, że dwulatkom codziennie czyta 59 proc. matek i jedynie co czwarty ojciec.
Nie wszyscy eksperci są przekonani o znaczeniu płci czytającego rodzica. Irlandzki psycholog Sean O’Flanagan uważa, że ważny jest sam fakt czytania.
Czy robi to kobieta, czy mężczyzna to drugorzędne. Co więcej według tej teorii redukowana jest rola samotnych matek. To zbyt proste podejście - mówi.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.