21 podejrzanych było przesłuchiwanych całą noc. Funkcjonariusze zatrzymali ich w związku z fałszywym alarmem bombowym na lotnisku Warszawa-Modlin. W końcu jeden z mężczyzn miał przyznać się do wykonania telefonu. Prokuratura rozważy, czy reszta z przesłuchiwanych usłyszy zarzuty przeszkadzania w śledztwie.
Grozi mu nawet do 8 lat więzienia. Możliwe, że 28-latek słono zapłaci za swój wybryk. Będzie musiał pokryć nie tylko koszty ewakuacji portu, ale również koszty, jakie lotnisko poniosło w związku z przekierowaniem lotów do innych miast - informuje RMF 24.
W niedzielę ktoś zadzwonił na lotnisko i poinformował o bombie. Okazało się, że to jeden z uczestników imprezy, na której wspólnie bawiło się 21 osób. Policji szybko udało się ustalić, skąd dzwonił, jednak na miejscu nikt nie chciał przyznać się do tego dowcipu. Dlatego prokuratura zadecydowała o tymczasowym zatrzymaniu wszystkich zgromadzonych na imprezie.
Nie przegap:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.