Wypadek w Gdyni miał miejsce w niedzielę tuż po godz. 18. Nagrania z pechowego skoku na bungee obiegły sieć. Widać na nich, jak podczas spadania z nóg mężczyzny zsuwa się uprząż łącząca go z liną. Chwilę później mężczyzna upad na poduszkę powietrzną.
Mężczyzna przeżył, ale doznał obrażeń. Pierwsze doniesienia mówiły, że 39-letni mieszkaniec Gdyni trafił do szpitala bez widocznych uszkodzeń ciała. Później portal Trojmiasto.pl poinformował, że mężczyzna ma uraz wielonarządowy oraz złamany kręgosłup na odcinku szyjnym.
39-latkowi założono kołnierz ortopedyczny. Nie doszło do przerwania rdzenia kręgowego, więc może się ruszać. Organizator skoków na bungee w Parku Europy w Gdyni zaprzeczał w nocy doniesieniom, jakoby mężczyzna miał złamany kręgosłup.
Najważniejsze - zdrowiu uczestnika pechowego skoku nie zagraża żadne poważne niebezpieczeństwo. Nie złamał kręgosłupa!! Po badaniu lekarskim na izbie przyjęć uznano jego stan jako dobry - poinformował na Facebooku Bungeeclub.
Po wypadku 39-latek był przytomny. Na miejsce zdarzenia pojechali policjanci, którzy przesłuchali świadków oraz pracowników firmy organizującej skoki na bungee.
Organizator zapewnia, że skoki na bnugee, które organizuje, są bezpieczne. Podkreśla, że "cały sprzęt używany przez naszą firmę posiada wszystkie wymagane atesty", a skoki prowadzą "wykwalifikowani i doświadczeni instruktorzy".
Jako jedyna firma organizująca skoki Bungee w Polsce używamy profesjonalnego skokochronu - tzw. "poduszki". I właśnie dzięki niej i naszej zapobiegliwości NIE DOSZŁO do tragedii - oświadczył Bungeeclub.
Ludzie są poruszeni. Część komentujących pisze w internecie, że takie skoki powinny być zabronione. Inni podkreślają, że winnych wypadku trzeba ukarać.
Kto poniesie za to odpowiedzialność??? – zastanawia się jeden z komentujących.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.