Zwłoki mężczyzny zostały zakonserwowane w nietypowej pozycji. Siedząc przy biurku tuż przy radiotelefonie, sprawia wrażenie jakby jeszcze po śmierci próbował desperacko wezwać pomoc. Suche, oceaniczne wiatry, wysokie temperatury i słone powietrze utrwaliły ostatnią chwilę Bajorata.
Jacht jak widmo unosił się na Pacyfiku przez rok. Jak donosi Daily Mail pomalowana na biało jednostka ze złamanym masztem zwróciła uwagę Christophera Rivasa i jego kolegi, którzy dostrzegli ją z daleka podczas połowu. Tożsamość mężczyzny udało się ustalić dzięki znalezionym na jachcie dokumentom.
*Przyczyny śmierci mężczyzny są nieznane. * Ciało zostało przetransportowane do miasta Butuan. Tam zostanie wykonana autopsja. Bajorat uchodził za bardzo doświadczonego żeglarza, dlatego śmierć na pokładzie dziwi jego znajomych. Kryminolog, dr. Mark Benecke z Kolonii zauważa, że ułożenie zwłok wskazuje na atak serca. Natomiast Goldie Lou Siega, rzeczniczka prasowa filipińskiej policji, przyznała:
Nie ma śladów na to, że na pokładzie była druga osoba i nie znaleziono na jachcie żadnej broni.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.