Lot Jarosława Kaczyńskiego do Krakowa wywołał w mediach prawdziwą burzę. Prezes Prawa i Sprawiedliwości, zamiast wybrać komercyjny lot samolotem czy podróż partyjną limuzyną, poleciał tam policyjnym śmigłowcem. Na pokładzie był także minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Błaszczak, któremu zarzucano niegospodarnosć przy wykorzystaniu maszyny opłacanej za publiczne pieniądze.
*Teraz MSWiA się tłumaczy. *Błaszczak zaprosił Kaczyńskiego jako gościa. Jak twierdzi ministerstwo, w związku z obecnością prezesa PiS w policyjnym śmigłowcu nie wzrosły koszty lotu. Powód przelotu ministra do Krakowa jest nieznany. Wiadomo natomiast, że po uroczystości nadania terminalowi LPG w Świnoujściu imienia Lecha Kaczyńskiego prezes PiS poleciał odwiedzić grób swojego brata.
Minister Mariusz Błaszczak już w poniedziałek (20 czerwca br.) odniósł się do kwestii lotu policyjnym śmigłowcem ze Świnoujścia. Przypominamy, że Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji, jako organ nadzorujący działalność Policji, dysponuje śmigłowcem na podstawie dwóch decyzji wydanych przez Komendanta Głównego Policji w 2008 i 2014 r., a więc podczas rządów koalicji PO-PSL - brzmiało oficjalne stanowisko MSWiA.
Politycy próbują wyjść ze sprawy z twarzą. Policja nie wynajmuje śmigłowców, więc zapłacenie za przelot nie było możliwe. Jarosław Kaczyński zapowiedział jednak, że wpłaci równowartość ceny biletu lotniczego na konto fundacji pomagającej wdowom i dzieciom poległych policjantów - informuje gazeta.pl.
Autor: Kamil Karnowski
Teraz serce internetu w jednej aplikacji. Bądź na bieżąco i pobierz w Google Play albo App Store.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.