„Kajko i Kokosz – Nowe przygody: Obłęd Hegemona” to antologia czterech komiksów w uniwersum stworzonym przez Janusza Christę. Pomysł na album jest taki: nie robimy klasycznej kontynuacji, kolejnych przygód dzielnych wojów Mirmiła, ale krótsze historie osadzone w realiach oryginalnych albumów. Jednocześnie nie kopiujemy ani kreski, ani humoru Christy, pozwalając współczesnym twórcom zrobić to po swojemu, ale w duchu pierwowzoru.
Na tarczy wracali z pola bitwy martwi wojownicy, z tarczą zwycięzcy. Kajko i Kokosz wracają z tarczą, ale na tarczy. O ile graficznie album prezentuje się różnorodnie i po prostu dobrze, o tyle gorzej jest ze scenariuszami.
Album otwiera historia „Zbójcerze. Obłęd Hegemona”. Narysował ją Sławomir Kiełbus, którego sam Christa wskazał jako swojego następcę. Mistrz wiedział, co robi, bo Kiełbus rysuje stylowo, efektownie, a jego kreska – bliska oryginałowi – jest zdecydowanie niekopistyczna i zachowuje pełną odrębność. Pomysł Macieja Kura jest ciekawy: pokazać kryzys emocjonalny Hegemona, krwawego herszta rabusiów. Zawodzi jednak wykonanie, bo historia jest rozwleczona, przegadana i zwyczajnie nudna. Oparcie scenariusza wyłącznie na udosłownieniu porzekadeł sprawiło, że zabrakło wiarygodnych punktów zwrotnych.
„Miluś. Kłusownicy” to autorskie spojrzenie Tomasza Samojlika na smoka wychowywanego przez Kajko i Kokosza. Rozrabiający w grodzie smok trafia do lasu, gdzie spotka zwierzęta i pokrzyżuje plany kłusownikom. Pomysł jest dobry, ale historii zabrakło ciekawie podanego dydaktyzmu (jak w przygodach ryjówki Dobrzyka tego autora) i napięcia. Czytając tę historię, trudno oprzeć się wrażeniu, że Samojlik chciał pokazać na raz zbyt wiele i dlatego w nie wyszedł mu ani komiks o przyjaźni, ani o odmienności, ani o ukaranie kłusowników…
„Mali Kajko i Kokosz. Coś na muchy” Krzysztofa Janicza (scenariusz) i Norberta Rybarczyka (rysunki) opowiada alternatywną wersję dzieciństwa bohaterów Christy. Już wybór tych twórców był odważnym posunięciem (obaj mają bardzo niewielki dorobek), ale scenariusz okazał się jeszcze odważniejszy. Origin Kajka robi wrażenie, dla niektórych może być nawet obrazoburczy. Rybarczyk rysuje w stylistyce kartonowych kreskówek i robi to sprawnie, ale kolorystyka i sam sposób rysowania sprawiają, że plansze tracą na czytelności. Widać, że scenarzyście brak doświadczenia, a jego historia rwie się.
„Łamignat. Szkoła zbójowania” to komiks duetu Maciej Kur (scenariusz) i Piotr Bednarczyk (rysunki), autorów przygód Lila i Puta. Fabuła oparta jest na gagach i przeniesieniu współczesnych realiów w paraśredniowieczny świat Kajka i Kokosza. Ten scenariusz wyszedł lepiej Kurowi niż o Zbójcerzach, ale i tak jest nieco przegadany. Na potrzeby tego komiksu Bednarczyk operował nieco bardziej miękką niż zwykle kreską i efekt świetnie pasuje do historii, choć jest bardzo daleki od kreski Christy. To najlepszy komiks z całej antologii.
Powrót do Mirłowa należy uznać za udany, choć jednocześnie wyraźnie pokazujący, że mistrz jest jeden. Tym lepiej, że wydawca zdecydował się nie kopiować Christy. Nowe komiksy mają potencjał. Być może presja kontynuacji Kajko i Kokosza przeszkadzała przy tym albumie. W kolejnym powinno być lepiej.
Autor: Łukasz Chmielewski
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.