Bał się, że ktoś ich potrąci. Mike Thomas jechał drogą ekspresową między dwoma miastami w stanie Oregon, kiedy w środku nocy zobaczył mężczyznę idącego środkiem jezdni z labradorem. Włóczęgów prawie potrącił inny samochód, dlatego Thomas postanowił podwieźć ich do najbliższego miasta.
Rzekomy właściciel szukał okazji na pozbycie się psa. Mężczyzna wszedł do autobusu bez psa, zapewniając jednocześnie Thomasa, że labradorowi "nic się nie stanie". Kierowca nie wyobrażał sobie, że mógłby zostawić psiaka na ulicy, więc złamał regulamin i kazał mężczyźnie go wprowadzić.
Podziel się dobrym newsem! Prześlij go nam przez dziejesie.wp.pl.
Nie znał imienia swojego pupila. Kierowca autobusu podejrzliwie spoglądał na dziwnego pasażera w czasie drogi. Mężczyzna chciał ofiarować psa jednej z pasażerek. Thomas zauważył, że na obroży labradora widnieje napis "Cooper", ale rzekomy właściciel nie potrafił odpowiedzieć na pytanie o imię psiaka.
Kiedy ten mężczyzna chciał wyjść z autobusu, złapałem za obrożę Coopera. Powiedziałem mu, że pies zostaje ze mną i oddam go jego właścicielom - relacjonuje kierowca.
Wezwana przez niego policja szybko znalazła właścicieli. Thomas dowiedział się, że Cooper jest już sędziwym psem - ma 14 lat, które przeżył u kochającej rodziny. Syn właścicieli zauważył zniknięcie psiaka kilka godzin wcześniej i od tego czasu go szukał. Kiedy Cooper szczęśliwie trafił do domu, jego właściciele zaprosili do siebie Thomasa, żeby podziękować mu za czujność.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.