Kim Yong Jin był jednym z najbliższych współpracowników dyktatora. Odpowiadał m.in. za edukację. Władze Korei Południowej, które na bieżąco starają się przekazywać światu informacje wywiadowcze na temat wydarzeń u wrogiego sąsiada, sugerują, że błahostka, której dopuścił się Jin była tylko pretekstem. Prawdziwym powodem egzekucji mógł być fakt, że polityk za bardzo urósł w siłę i stanowił wewnętrzne zagrożenie dla Kim Dzong Una.
Groźba utraty życia wisiała też nad dwoma innymi urzędnikami. W ich przypadku skończyło się na reprymendzie. Władze Korei Południowej nie mogą jednak podać szczegółowych motywów działania Kim Dzong Una. Dyktator ogranicza do minimum informacje wypływające poza granice jego kraju.
Autor: Kamil Królikowski
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.