Burmistrz miasta Szychany, gdzie powstać miała trucizna, planuje opatentować tę nazwę. Wojsko rosyjskie nie będzie miało z tym większych problemów, bo nazwa jak i sam środek bojowy od lat 70-tych (dekady rzekomego wynalezienia) pozostają wyłącznie w formie nieudokumentowanej. Oficjalnie nowiczok nie istnieje. Dlatego Andriej Tatarinow chce, by "promocja" zapewniona przez brytyjskie media pomogła w sprzedaży środków czystości pod taką marką.
Nakazałem mojej administracji ogarnięcie tego od strony praw autorskich. Chcemy sprzedawać detergenty pod marką Nowiczok. Nim zaczęto pisać o Skripalu w brytyjskich gazetach, nikt o nas nie słyszał - stwierdził burmistrz w rozmowie z agencją RIA Novosti.
Miasto Szychany od 20 lat ma tzw. status zamknięty. Ma to związek z militarną przeszłością tego ośrodka badań nad bronią chemiczną. Jest tam poligon i olbrzymie magazyny, nieraz bardzo starych typów broni chemicznej, jak bojowy gaz iperyt. W wojskowych laboratoriach tego miasta 50 lat temu miano miano wyprodukować środek, którym ukarać chciano - jak się powszechnie przyjmuje - "szpiega, który zdradził". Rosja od początku temu zaprzecza. Ale marketingowo moment już wykorzystano.
27 kwietnia rosyjska agencja ds. patentów, Rospatent, ogłosiła, że otrzymała 5 różnych aplikacji o zarejestrowanie różnych produktów pod marką Nowiczok, m.in. wódki, napojów gazowanych czy perfum - dodaje Russia Today.
Pierwszy, w połowie kwietnia, był farmer z Uljanowska. Na regionalnych targach rolnych zaprezentował nową markę oleju słonecznikowego. Zagrał nie tylko powtarzaną tu nazwą trucizny, ale też dorzucił logo KGB i hasło sugerujące, że spożycie "oleju nowiczok" pozwoli na długie życie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.