"Nie wiem, jak można traktować tak czyjąś pracę” aktorka i właścicielka marki modowej Maja Bohosiewicz w szczerej rozmowie z Maliną Błańską opowiedziała jak bardzo zaskoczyły ją szwaczki, które zatrudnia.
Aktorka rok temu zaangażowała się w budowanie swojej marki i dzięki temu poznała arkana pracy kobiet szyjących. W programie Rozmowy Błańskiej wyznała, że w wakacje zapytała swoje pracownice o terminy planowanych urlopów, chciała uniknąć bowiem sytuacji, w której wszystkie jednocześnie wyjadą na wakacje i sparaliżuje to pracę firmy. Zdziwiła się, bo kobiety odpowiedziały, że nie będą brały urlopów w ogóle, bo je na to... nie stać.
"Zapytałam: jak to? Rozumiem, że wyjazd może być dla was za drogi, ale możecie spędzić czas z rodziną, pojechać na działkę, cokolwiek. One na to, że nie stać ich na wzięcie urlopu, nie stać ich, żeby nie zarabiać dwa tygodnie. Były zupełnie zaskoczone, bo standardem w tym biznesie jest, że pomimo tego, że są zatrudnione, to gdy idą na urlop, to pieniądze nie są im wypłacane.”
Bohosiewicz opowiedziała także o procederze uzależniania wypłaty wynagrodzenia od uszycia konkretnej liczby ubrań.
"Szyją na akord, po godzinach, bo ktoś im położył stertę ubrań i jak tego nie uszyją, to nie dostaną pieniędzy.”
Aktorka przyznała, że stawianie kroków w branży modowej nie było dla niej łatwe. "Kobiety mają przerąbane w biznesie. Myślę chociażby o takim aspekcie, który siedzi w naszej głowie. Ja się często czuję niewystarczająco dobra. Mam poczucie, że udało mi się przez przypadek i ludzie też tak twierdzą. Gdyby mój mąż tak usłyszał powiedziałby: udało mi się, bo ciężko na to pracowałem. Jest w nas, kobietach, skromność, w którą wrzucają nas rodzice od dawien dawna. Dziewczynka nie może się przechwalać, musi być cicha i skromna.”
Przeczytaj też:
- „Faceci, którzy stworzyli związki z młodszymi kobietami, to farciarze”
- Jerzy Urban o pasierbicy: „Przekupywałem ją. To zawsze działa”
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.