Nastolatkowie najedli się strachu. Tyler Smith i Heather Brown udali się z przyjaciółmi na plażę w Vilano Beach, gdzie mieli miło spędzić czas. Dwoje uczniów z chrześcijańskiej szkoły w Jacksonville przeliczyło jednak swoje pływackie możliwości, odpływając za daleko od brzegu i nie mogąc wrócić na plażę z powodu zbyt silnych fal.
Konieczne było organizowanie pomocy. Nastolatkowie mieli zamiar dopłynąć do okolicznej wyspy, ale prąd był tak silny, że spychał ich coraz dalej od brzegu. Po niemal dwóch godzinach dryfowania byli już tak wykończeni, że jedyne, co im pozostało, to pomodlić się o pomoc - donosi Fox News.
Kiedy unosiłem się na wodzie, jedyne, co na końcu mogłem już zrobić, to prosić tylko, żeby nic nam się nie stało: „Boże, proszę, nie pozwól, żeby to był koniec. Chcę jeszcze zobaczyć swoją rodzinę” – miał mówić Tyler Smith.
17-latkowie nie mogli w to uwierzyć. Po kilkudziesięciu minutach wspólnych modlitw ich oczom ukazała się w oddali łódź. Kiedy zbliżyła się do nich, ujrzeli, że jest na niej namalowany napis „Amen”. Młodzi pływacy uznali to za znak od Boga, który wysłuchał ich prośby. Ostatecznie nastolatkowie dostali się na pokład łodzi należącej do kapitana Erica Wagnera, który zabrał ich na upragniony brzeg.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.