Bundesnetzagentur (BNetzA) sugeruje rodzicom pozbyć się mówiącej lalki. "Moja przyjaciółka Cayla" może zostać zhakowana i wykorzystana do naruszenia prywatności dziecka. Wykorzystuje podłączenie do internetu by odpowiadać na pytania dziecka.
Niemiecki urząd kontroli przekonuje, że zabawka może posłużyć do nieupoważnionego udostępniania danych prywatnych - czytamy.
Udowodniono m.in. że niepowoana osoba może włamać się i podsłuchiwać dziecko. Co więcej, może z nim rozmawiać. Producent lalki, firma Genesis Toys, nie odpowiedziała na zarzuty. Według oficjalnych danych od początku 2016 roku sprzedano milion egzemplarzy tej lalki.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.