*Sława nie wyszła mu to na zdrowie. * Mężczyzna, którego "The Sun" zidentyfikował jako bezdomnego polskiego pochodzenia, pojawił się w sądzie w stabilizatorze stawu skokowego na jednej nodze. 38-latek do tej pory sypiał w kaplicy lotniska Londyn-Heathrow, ale został z niego wyrzucony i musiał szukać innego noclegu. Nad ranem zauważyła go grupa młodych mężczyzn.
Mężczyzna twierdzi, że pobicie go było "aktem zemsty" za maraton. Napastnicy grali w piłkę nożną przed pubem The Bell w Hounslow. Polak został rozpoznany przez mężczyzn, którzy wedle jego słów mieli pogardliwie podkreślać jego pochodzenie.
Rozpoznali mnie jako człowieka z maratonu i pobili, łamiąc kostkę i raniąc w innych miejscach. Być może chcieli się upewnić, że już nie pobiegnę. Byli rasistami, nazywali mnie Polakiem - powiedział poszkodowany.
*Paradoksalnie ten incydent motywuje go, by rozpocząć treningi. * Bezdomny chce wziąć udział w przyszłorocznym maratonie w Londynie i tym razem naprawdę do ukończyć. Tłumaczy, że "serce podskoczyło mu" na widok numerka. W tym momencie zupełnie nie pomyślał o osobie, która go zgubiła. Pechowy biegacz, Jake Halliday, swoim startem miał wesprzeć fundację osób chorych na raka krwi. Niestety bez numerka startowego nie mógł oficjalnie ukończyć biegu, więc pieniądze przepadły.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.