Czy zjawisko jest powszechne? To tak naprawdę ciężko sprawdzić, choć pewnie wielu z nas podczas wakacyjnego pobytu w hotelu widziało taki obrazek: po śniadaniu/obiedzie/kolacji (niepotrzebne skreślić) ktoś zabiera ze szwedzkiego stołu owoce i upycha je po kieszeniach, croissanty i kawałki ciasta pakuje w serwetki, a na talerzyk ładuje wędlinę i sery. I jeszcze jogurcik, wiadomo. Potem siup, do pokoju. A jedzenie? Tak w razie czego, na później.
Oczywiście wielu może się obruszyć: skoro jest all inclusive, to dlaczego by nie? Dwa najważniejsze powody są najbardziej prozaiczne. Hotele nie chcą brać odpowiedzialności za stan naszego zdrowia po zjedzeniu potraw, które były przechowywane w nieodpowiednich warunkach (a z tym mamy do czynienia w hotelowych pokojach). Drugi powód jest jeszcze bardziej przyziemny.
Jedzenie w pokojach to więcej brudu i sprzątania w pokojach - mówi nam pracownik jednego z hoteli.
A jaki stosunek do tego wynoszenia jedzenia z hotelowych restauracji mają sami Polacy? Czy rzeczywiście uważają to za obciach, czy jednak za pełnoprawne zachowanie tych, którzy przecież zapłacili? O to zapytaliśmy na panelu badawczym Ariadna.
Okazuje się, że Polacy jak to Polacy - są bardzo podzieleni. 33 proc. z ankietowanych ocenia takie zachowanie negatywnie, zaś 38 proc. nie widzi w tym nic złego. Zdania nie ma zaś 29 proc. respondentów.
Tak "rozstrzelone" wyniki dotyczące postrzegania tej kwestii gwarantują na pewno jedno: nadal część z nas będzie wynosić jedzenie z hotelowych restauracji mimo zakazu, tym samym wprawiając drugą część z nas w osłupienie i oburzenie, że tak w ogóle można się zachowywać.
A co wy myślicie o tym temacie?
Przeczytaj też:
- Odwiedziliśmy "najgorszy hotel w Polsce". Tak, to są 4 gwiazdki
- Ręczniki w hotelach. Koniec z ich "pożyczaniem"!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.