Drogi mają być po prostu podgrzewane. Amerykański prof. Chris Tuan z Uniwersytetu w Nebrasce zaprojektował i zbudował kawałek podgrzewanej drogi, która zimą nie musiałaby być niczym posypywana, ani odśnieżana. Spadający na nią biały puch zwyczajnie by się rozpuszczał.
Sekretem rozwiązania jest specjalny beton. Budulec miesza się ze składnikiem przewodzącym prąd. Dzięki niemu przez powierzchnię drogi przechodziłby ładunek elektryczny, rozgrzewający nawierzchnię do odpowiedniej temperatury.
Rozwiązanie ma jednak i wady. Pierwsza to cena. Według wyliczeń, budowa drogi z specjalnego betonu byłaby prawie trzykrotnie droższa od konwencjonalnego odpowiednika. Drugi to koszt prądu potrzebnego do wytworzenia odpowiedniej temperatury. Z drugiej strony taka jezdnia nie wymagałaby jednak aż tak wielu napraw po zimie, co zwykła nawierzchnia. Co więcej, auta nie korodowałyby od soli.
To nie pierwsza próba zastąpienia tradycyjnej metody odśnieżania. Na ciekawy pomysł wpadli też naukowcy tureckiego Uniwersytetu Koc. Według nich ze zbyt śliską nawierzchnią można poradzić sobie, kładąc specjalny asfalt. Nawierzchnia bitumiczna miałaby zostać zmieszana z solą potasową i specjalnym polimerem. Pierwszy związek zapobiegałby (lub opóźniał) powstawanie skorupy lodowej, drugi natomiast uniemożliwiałby zbieranie się wody.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.