To miała być niezwykła przygoda turystki z Danii. Zamiast tego kobiecie strach zajrzał głęboko w oczy. Podczas jej pierwszego lotu na paralotni w Turcji urwała się jedna z najważniejszych linek spadochronu.
Instruktor podjął decyzję o lądowaniu awaryjnym. Gdy lecący z turystką mężczyzna zauważył, że awaria jest zbyt poważna i nie ma możliwości wylądowania na lądzie, zdecydował, że najbezpieczniej będzie wpaść do morza niedaleko od brzegu.
Historia skończyła się szczęśliwie. Ani instruktorowi, ani pochodzącej z Danii kobiecie nic się nie stało. Po bezpiecznym dostaniu się na brzeg, początkująca paralotniarka obiecała nawet, że zamierza ponownie zakosztować doznań w powietrzu, tym razem za rok.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.