Rosjanie dopadli amerykański samolot P-8A Poseidon nad Morzem Czarnym. Myśliwiec Su-30 dokonał przechwycenia i trzymał się niezwykle blisko przez około 25 minut. Akcja zakończyła się bardzo ryzykownym zachowaniem rosyjskiego pilota - informuje serwis Stars and Stripes.
Odlatując, zbliżył się do Amerykanów na odległość zaledwie 15 metrów. Su-30 przeleciał wtedy z prawej strony większej maszyny na lewą. Manewr spowodował, że P-8A Poseidon wpadł w niezwykle silne turbulencje wywołane przez silniki Rosjan. Samolot obserwacyjny USA, oparty na Boeingu 737-800, siłą rzeczy jest dużo mniej zwrotny od rosyjskiego myśliwca.
Nasz pilot potwierdza, że było bardzo niebezpiecznie - mówi rzecznik dowództwa wojsk amerykańskich w Europie, major Juan Martinez.
Są pierwsze komentarze z Rosji na temat "spotkania" nad Morzem Czarnym. Oficjalnego stanowiska Moskwy jeszcze nie ma, ale jak donosi "Newsweek", wypowiedział się emerytowany zastępca dowódcy rosyjskich sił powietrznych
Amerykanie nie mają czego szukać nad Morzem Czarnym - powiedział generał Nikołaj Antoszkin.
Dowództwo sił USA w Europie teraz ujawniło informacje na temat sobotniego wydarzenia. Nie było to pierwsze spotkanie maszyn obu krajów. Armia amerykańska podkreśla, że ich maszyna leciała z włączonym transponderem, który umożliwia rozpoznanie identyfikację samolotu, czego nie da się powiedzieć o wszystkich rosyjskich samolotach wojskowych.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.