Samolot wystartował z Dohy i wrócił w to samo miejsce po ponad godzinie w powietrzu. Pasażerowie boeinga 777 Qatar Airways relacjonują, że na pokładzie słychać było dziwne, głośne dźwięki dobiegające z jednego z silników.
Kiedy podniósł się alarm, pilot zaczął uspokajać ludzi przez interkom. Powiedział, że nie dzieje się nic złego, ale wylądujemy, żeby sprawdzić stan samolotu - opisuje Andy Riley, który był na pokładzie wraz z żoną.
Maszyna zaczęła krażyć przed awaryjnym lądowaniem. Boeing 777 zrobił co najmniej 12 okrążeń w powietrzu, zanim wylądował z powrotem w stolicy Kataru. Piloci chcieli pozbyć się paliwa. Zgodnie z planem miał lecieć do Auckland w Nowej Zelandii.
Dopiero, gdy samolot wylądował, pasażerowie odkryli powód przerwania lotu. W jednym z silników ujrzeli dużych rozmiarów dziurę.
Zostaliśmy zabrani prosto z samolotu, ale nie znaliśmy prawdziwego powodu, dopóki sami go nie zobaczyliśmy. W silniku po lewej stronie widać było otwór. Ma on wymiary około 400 mm na 400 mm - opowiada Andy Riley.
Linia lotnicza potwierdziła, że piloci mieli kłopoty z silnikiem boeinga 777.
Qatar Airways może potwierdzić, że samolot, którego lot był oznaczony symbolem QR920 z Dohy na lotnisko w Auckland miał sytuację awaryjną z powodu usterki technicznej po starcie i wrócił na międzynarodowe lotnisko Hamad.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.