Jednym z problemów związanych z seksem w kosmosie jest brak grawitacji. Utrudnia to zbliżenie i to zbliżenie dosłowne. Z powodu stanu nieważkości, który można porównać z przebywaniem pod wodą, dwa ciała mają problemy z połączeniem się. Rozwiązaniem mogłoby tu być na przykład związanie ich ze sobą lub przywiązanie do czegoś nieruchomego, ale taka opcja nie brzmi zbyt przyjemnie.
Stacja kosmiczna to nie jest miejsce, gdzie nasz organizm czuje się najlepiej. W wyniku braku przyciągania często występują tam problemy z krążeniem krwi, a więc i ukrwieniem narządów. W takich warunkach seks nie jest tym, o czym kosmonauci myślą najczęściej.
Naukowcy mają pomysł na rozwiązanie tego problemu. Pracujący dla NASA lekarz Jim Logan twierdzi w rozmowie z NBC, że seks można by po prostu zaplanować, niczym taneczną choreografię. Panuje też powszechne przekonanie, że lepiej z tym wyzwaniem poradziłyby sobie też pary z małżeńskim stażem, które nie byłyby sfrustrowane nową dziwną sytuacją i znały swoje ciała. Ale i tu głos zabierają przeciwnicy, dla których takie rozwiązanie tylko skomplikowałoby sprawę.
Ludzie zawsze myślą, że problem seksu w kosmosie można rozwiązać poprzez wysłanie tam małżeństw. Naprawdę? Jeśli wyślemy w kosmos 10 małżeństw i wrócą po dwóch latach, może się okazać, że przez ten czas niektóre związki się rozpadły i uformowały się nowe - twierdzi psycholog sportu Elisabeth Rosnet.
Autor: Tomasz Wiślicki
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.