*Wojtuś jest niepełnosprawny. *Nie widzi, nie mówi, nie chodzi. Rodzice chłopca zauważyli, że bardzo lubi kościoły. Kiedy przyprowadzają go do świątyni, mały ożywia się i zaczyna gaworzyć – podaje gazetalubuska.pl.
*Tak samo było podczas mszy wielkanocnej. *Wojtuś uczestniczył w nabożeństwie na swój sposób. Tak jak może, tak jak potrafi. Ksiądz na początku, nie kryjąc irytacji, przekrzykiwał dziecko. W pewnym momencie z ambony padły szokujące słowa:
Gdyby matka tego dziecka była mądra, wyszłaby z kościoła
*Matka zabrała syna i z płaczem opuściła mszę. *Rodzina była wstrząśnięta zachowaniem duchownego. Zdumieni byli wszyscy wierni.
Ta dziewczyna dźwiga swój krzyż, robi wszystko, co możliwe, kocha synka. Gdyby nie ona, zięć, jakie byłoby życie tego doświadczonego przez los chłopca? I w takim dniu usłyszeć od duszpasterza, że ma wyjść z kościoła. Przecież to gorsze niż policzek – powiedziała "Gazecie Lubuskiej" Alfreda Storka, babcia Wojtusia.
Nie przegap:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.