Sprzedając przez internet, trzeba popisać się kreatywnością. Dobre zdjęcie, atrakcyjna cena, niezła lokalizacja. Ta łódź ma to wszystko. Jednak by wygrać aukcję, lepiej uważnie prześledzić każdy szczegół oferty. W tym przypadku można kupić barkę na dnie kanału.
W opisie możemy prześledzić historię jednostki. "Została zbudowana w przystani Harborough w Anglii pod koniec lat 70. Ma stalowy kadłub z drewnianym dachem i elementami z włókna szklanego". Aktualnie znajduje się na rzece Avon z silnikiem w cenie łajby". Oferta zawiera jednak też pewien bardzo istotny element, który może zniechęcić potencjalnego kupca. Statek, jak widać na załączonym obrazku, spoczywa pod wodą.
"Był w połowie ukończony, gdy zatonął pod koniec lutego tego roku". Sprzedawca nie potrafił jednak podać dokładnej przyczyny zatonięcia. Gwarantował jedynie, że statek przetrwał wcześniej niejedną burzę. Według jego przypuszczeń, prawdopodobnie pływający z dużą szybkością kawałek gruzu lub odłamka uszkodził część zwaną dławnicą rufową. A szkoda, bo po wnętrzu można było sobie wiele obiecywać.
Sprzedający nie chce nikogo rozczarować. Dlatego na końcu oferty dodaje wielkimi literami: "Kupujesz zatopioną łódź. Gdy już ją tobie sprzedam, będziesz odpowiedzialny za jej wyłowienie. Nie będę odpowiadał za żadne szkody, albo urazy spowodowane odzyskaniem barki". Warto zapamiętać.
Autor: Mateusz Kijek
Teraz serce internetu w jednej aplikacji. Bądź na bieżąco i pobierz w Google Play albo App Store.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.