Wszystko zaczęło się od tego, że ok. godz. 15.30 Michał Szczerba z PO zdenerwował marszałka Marka Kuchcińskiego. Zabierając głos w sprawie budżetu dla jednej z warszawskiej orkiestr, pokazał kartkę z hasłem "Wolne Media". Gdy został wykluczony, posłowie opozycji zablokowali mównicę i wstrzymali obrady Sejmu.
*Pat trwał kilka godzin. *W pewnej chwili wszyscy posłowie PiS wyszli. Zebrali się na posiedzeniu klubu w Sali Kolumnowej. O godz. 21 marszałek Kuchciński pogroził palcem. Miał dać posłom ultimatum, że albo w ciągu 10 minut opuszczą mównicę, albo "skorzysta ze swoich uprawnień". Większość spodziewała się, że chodzi mu o przeniesienie obrad do Sali Kolumnowej. Wielu posłów opozycji odebrało to jednak jako groźbę rozwiązania siłowego.
Tuż przed godziną 21.30 wszyscy posłowie dostali na swoje telefony informację, że posiedzenie obrad Sejmu kontynuowane będzie w Sali Kolumnowej. Po chwili zaczęli się tam schodzić posłowie, wkrótce zaczęło się głosowanie nad budżetem na przyszły rok. Nie wiadomo dokładnie, jak przebiegało, bo media nie zostały wpuszczone.
O godz. 22.00 w Sali Kolumnowej rozległy się brawa. Ustawę budżetową przegłosowano. Za było 234 osób, głosowało 236 posłów. Nie jest to jednak jasne, bo marszałek nie zgodził się na policzenie kworum. Na sali były ponoć, według posłów opozycji, osoby, które nie są posłami, a jedynie "robiły tłum".
Została podeptana konstytucja, ustawy, regulamin Sejmu - stwierdził Cezary Tomczyk z PO.
Po ustawie budżetowej posłowie zajęli się ustawą dezubekizacyjną. Zagłosowali przeciwko jej odrzuceniu. Większość posłów Kukiz'15 nie bierze udziału w głosowaniach w Sali Kolumnowej. Niektórzy "dali się przekupić".
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.