Właściciel luksusowej willi zabronił organizowania w niej hucznych imprez. Mieszkanka Kalifornii wynajęła budynek mieszczący się na przedmieściach miasta Orinda w pobliżu San Francisco. Właściciel zastrzegł, że nie zezwala na huczne przyjęcia. Kobieta zapewniła jednak, że zamierza zaprosić do willi kilkunastu krewnych chorujących na astmę.
Rzekomo skromne przyjęcie przerodziło się w ogromną studencką imprezę. Zamiast grupy staruszków kobieta zaprosiła około sto osób na Halloween. Właściciel posesji został zaalarmowany o hałasie przez niezadowolonych sąsiadów. Organizatorka imprezy przez telefon zapewniała go jednak, że w 400-metrowej willi jest 12 osób.
Policja była już w drodze, kiedy sąsiedzi wysłali mi wiadomość o strzałach - powiedział Michael Wang, właściciel willi.
Ktoś zaczął strzelać przed godziną 11. czasu miejscowego. Nie wiadomo, ilu było napastników i dlaczego otworzyli ogień. Spanikowany tłum gości rozpierzchł się po posesji. Niektórzy kryli się w pokojach, inni uciekli do ogrodu.
Trzech mężczyzn zginęło na miejscu. Kilka godzin później policja poinformowała o śmierci czwartej osoby w szpitalu John Muir Medical Center w Walnut Creek. W sobotę przed południem czasu polskiego przyszła smutna wieść o kolejnym zmarłym.
Wszystkie ofiary to mężczyźni poniżej 30 roku życia. Wciąż nie wiadomo, kto był napastnikiem. Policja nie zatrzymała nikogo, na razie funkcjonariusze przesłuchują świadków i badają miejsce strzelaniny. W domu znaleziono dwa pistolety. Tragedia wstrząsnęła 18-tysięcznym miastem Orinda, które od 7 lat nie odnotowało zabójstwa - informuje "The Washington Post". Magazyn Forbes uznał je niedawno za jedno z „najbardziej przyjaznych miast Ameryki”.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.