"Przypomina coś jakby oddalony rój pszczół" - powiedział przed laty jeden z mieszkańców. Inni porównują ten dźwięk do odgłosów silnika Diesla na wolnych obrotach, do szumu popsutego telewizora albo starego wiatraka. Z przeprowadzonej analizy wynika jednak, że jedynie 2% osób mieszkających w Taos słyszy ten dźwięk. I nijak nie potrafią się go pozbyć z głowy!
Głośniejszy w nocy
Do Taos zmierza kilku renomowanych naukowców. Mieszkańcy miasta znaleźli się w beznadziejnej sytuacji i postanowili poprosić o pomoc Kongres Stanów Zjednoczonych. Po rozpatrzeniu sprawy na miejsce wysłano specjalistów. Taos nie jest pierwszym i jedynym miejscem, gdzie można zaobserwować zjawisko zwane hum.
Podobny szum można usłyszeć w innych miejscach Ameryki. Kilka przypadków zarejestrowano również w Anglii, północnej Europie i Australii - twierdzi amerykański pisarz Benjamin Radford (ur. 1970).
Naukowcom udało się nagrać to trudno uchwytne buczenie. Hum to dźwięk o niskiej częstotliwości od 2 do 30 Hz. Dlatego słyszą go tylko niektórzy. Najniższa częstotliwość, jaką słyszy ludzkie ucho, to zazwyczaj około 20 Hz. W Taos nie zawsze słychać ciągły szum, niekiedy buczenie przypomina raczej sygnał alarmowy. Podobno lepiej słychać go w nocy...
Tajne rządowe eksperymenty
Emerytowany profesor State University w Nowym Meksyku Joe Mullins od lat zajmuje się tym zjawiskiem. To właśnie on przeprowadził analizy mające ustalić, ile osób w Taos słyszy szum. Nie udało mu się jednak odkryć źródła tego zjawiska. Niektórzy twierdzą, że chodzi o masową halucynację, inni, że o wadę słuchu.
Gdyby hum występował tylko w Nowym Meksyku, takie interpretacje byłyby na miejscu. Problem w tym, że podobny problem pojawił się już w wielu innych miejscach na świecie. W jednym z nich dźwięk był silniejszy i sprawiał mieszkańcom o wiele więcej problemów, włączały się na przykład alarmy. W mieście Kokomo w stanie Indiana naukowcom udało się dociec, że brzęczenie pochodzi z pobliskiej strefy przemysłowej. W Taos jednak nie ma żadnych fabryk.
Niektórzy sądzą, że dźwięki pochodzą z tajnej rządowej bazy - mówi Radford.
Nasza planeta wibruje?
Przez długi czas panowało przekonanie, że szum jest wynikiem „zdobyczy cywilizacyjnych”, czyli urządzeń elektrycznych, które mogą emitować różne częstotliwości. Jednak w 1998 roku sejsmolodzy dokonali sensacyjnego odkrycia, mianowicie iż Ziemia wydaje z siebie ciągły „dźwięk” czy raczej wibracje, które emitują cichutki dźwięk o częstotliwości około 10 mHz.
Ten również nie jest słyszalny dla ludzkiego ucha, choć niektórzy, wrażliwsi na dźwięk, mogą go zarejestrować. Dziesięć lat później pracownicy obserwatorium w niemieckim Schwarzwaldzie ustalili, że dźwięk ten rozchodzi się po Ziemi nierównomiernie i że nie pochodzi z wnętrza Ziemi. Jakie jest jego prawdziwe źródło? Nie wiadomo. Według jednej z teorii mogą go powodować oceany i morskie fale. Czy właśnie te dźwięki niepokoją mieszkańców Taos?
Paweł Bestia
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.