Lokalny weterynarz i anestezjolog Peter Klaver przyznał, że nigdy nie spotkał się z taką sytuacją. Chociaż został wezwany, by podać zwierzęciu środek uspokajający, okazało się, że nie ma takiej potrzeby. Lwiątko nie wykazywało agresji.
Klatkę udało się zapakować do samochodu Klavera. Zdaniem weterynarza nie była ona przeznaczona do przetrzymywania nawet najmniejszego króla zwierząt, który mógł uciec bez większych problemów. Jak informuje Rt.com, młode przetransportowano do fundacji zajmującej się ochroną lwów. Jej szef Robert Kruijff nie był zaskoczony całą sprawą.
Regularnie zdarzają nam się dziwne sytuacje. Kiedyś zadzwoniła do nas żona szefa mafii, który zmarł w więzieniu. Poprosiła, żebyśmy przyjechali po lwa, którego właścicielem był jej mąż. Zwierzę było trzymane na terenie posiadłości - opowiadał w rozmowie z RTL.
Sprawę bada lokalna policja. Mieszkańcy regionu zostali poproszeni o pomoc w śledztwie. Na razie nie wiadomo, kto mógł porzucić lwa na polu i czy zwierzę zostało kupione legalnie.
_Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.