Wątpliwości Wałęsy budzi teczka znaleziona w domu generała Czesława Kiszczaka. Były prezydent wskazał prokuratorowi Instytutu Pamięci Narodowej dokumenty, które jego zdaniem zostały sfałszowane. Przywódca "Solidarności" został przesłuchany przez IPN jako świadek w śledztwie dotyczącym walki z zarzutami o współpracę z SB. Według doniesień TVP Info jego wizyta w archiwum trwała kilka godzin.
Dokumenty zostały zabrane z domu Kiszczaka 16 lutego bieżącego roku. Wcześniej wdowa po generale sygnalizowała, że jest w posiadaniu tego rodzaju akt. Były prezydent błyskawicznie oświadczył, że dokumenty potwierdzające jego współpracę z SB nie są autentyczne, a esbecy fałszowali obciążające go pokwitowania odbioru pieniędzy.
Swoją wizytę w IPN-ie Wałęsa zapowiedział dzień wcześniej na Facebooku. Napisał m.in. o "pewnych siłach podważających najpiękniejsze polskie zwycięstwo Solidarności" oraz podkreślił, że "nie chodzi mu o obronę", ale o "bezwzględną prawdę". "Zapraszam do udziału zmierzającego do ostatecznej PRAWDY" - zakończył swój post Lech Wałęsa.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.