Mundurowi obserwowali zwierzę przez 45 minut. Ponieważ tygrys siedział na podwórku farmy z bydłem, w międzyczasie gorączkowo ustalano, czy kot zdążył upolować jakąś krowę.
- Nerwowe komunikaty przekazywane przez radio opisywały, że zwierzę wygląda na dobrze wykarmione i zadomowione na podwórku. Policjanci raportowali też, że tygrys rusza uszami, ale poza tym nie wykonuje żadnych ruchów - czytamy na fanpage'u UK Cop Humour.
Po niemal godzinie policjanci zorientowali się, że zwierzę nie jest prawdziwe. Jak się okazało, tygrys był tylko pluszową maskotką, choć niemal naturalnych rozmiarów.
Żartowniś, który podłożył zabawkę, nabrał nie tylko policjantów. Strachu najadł się przede wszystkim właściciel farmy, który w oborze trzymał 200 ciężarnych krów.
- Nigdy wcześniej nie byłem tak przerażony - relacjonował Bruce Grubb.
Feralnego wieczoru mężczyzna przyjmował gości. Grubb zastrzega jednak, że był trzeźwy, bo jedna z krów mogła zacząć rodzić w każdej chwili. Farmer zobaczył tygrysa, kiedy szedł sprawdzić, czy z bydłem jest wszystko w porządku. Pluszowa bestia nabrała też gości.
Policjanci podkreślają, że muszą traktować poważnie każde wezwanie. Funcjonariusze zaznaczyli też, że w tym przypadku starali się jak najszybciej zweryfikować zagrożenie i z pytaniem o uciekiniera kontaktowali się m.in. z najbliższym rezerwatem przyrody.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.