Wrócił na Ziemię wyższy o kilka cm
Scott Kelly przebywał na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej nieprzerwane przez 342 dni. To nowy amerykański rekord.
Astronaucie udało się bezpiecznie wylądować w Kazachstanie. Około godziny 2.15 lokalnego czasu dotarł do Houston, gdzie powitano go niczym bohatera. W trakcie wizyty w Centrum Lotów Kosmicznych NASA towarzyszyła mu grupa studentów oraz Jill Biden, żona wiceprezydenta USA. Wkrótce Kelly zostanie zbadany przez pracujących lekarzy w celu porównania jego obecnej kondycji do stanu sprzed wyprawy w kosmos.
Wyprawa Kelly'ego rozpoczęła się w lutym zeszłego roku. Scott oraz jego brat bliźniak Mark stali się przedmiotem badań nad zmianami, zachodzącymi w ciele człowieka na skutek wystawienia na promieniowanie kosmiczne oraz długotrwałą izolację. Jak informuje "USA Today" wiadomo już, że z powodu braku grawitacji astronauta "urósł" przez rok aż o 5 cm. Nieobecność siły ciążenia przyczyniła się bowiem do wydłużenia kręgosłupa.
Wyprawa Kelly'ego odbyła się w ramach przygotowań do podboju Marsa. Amerykanie planują wysłać na Czerwoną Planetę pierwszych astronautów do 2030 r.
Absolutny rekord należy jednak do Rosjan. Giennadij Padałka przebywał na ziemskiej orbicie 878 dni.