Martyn Evans, 25-latek z Bristolu, został znaleziony martwy kilka godzin po intensywnej zabawie z czwórką przyjaciół. Grupa cały wieczór piła alkohol. W pewnym momencie zdecydowali się na zrobienie kilku „pranków”. Ofiarą był Martyn.
Znajomi włożyli mu kawałki banana do nosa, a następnie polali głowę wybielaczem i innymi chemikaliami. Nie potwierdzono jednak czy to mogło być bezpośrednią przyczyną śmierci.
Z ustaleń policji wynika, że Martyn, w trakcie zabawy, był w najgorszym stanie. W trakcie tego okropnego żartu był ledwo przytomny i nie mógł zareagować ani odmówić. Znajomi najpierw zgolili mu brwi, później wylali wybielacz. Wszystko było filmowane i miało być... dobrym żartem.
Z zeznań kolegów Martyna, wynika, że po tych dowcipach nic mu się nie stało. Ponieważ był bardzo pijany zostawili go na kanapie, żeby się na niej przespał. Kilka godzin później odnaleźli go tam martwego.
W trakcie śledztwa wyszło na jaw, że Martyn miał wiele problemów. Nie był do końca rozwinięty intelektualnie, miał trudności z funkcjonowaniem w społeczeństwie. Często był obiektem żartów swoich kolegów.
Czwórka znajomych Martyna, w wieku od 25 do 30 lat jest oskarżona o napaść i uszkodzenie ciała. Wciąż trwa dochodzenie, które ma ustalić czy ich działania przyczyniły się do śmierci chłopaka. Koroner nie był w stanie ustalić, w jaki sposób młody mężczyzna zmarł. Przyczyna śmierci jest opisana jako „nieokreślona”.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.