Sędzia stwierdził, że linie Flybe nie musiały zwalniać pilota. Mężczyzna, który wpadał w strach przed dłuższymi rejsami - zdaniem trybunału - mógł wrócić do lotów na krótszych dystansach. Pracodawca powinien zaproponować mu także inne stanowiska. Sąd podkreślił, że Matthew Guest nie miał nawet możliwości porozmawiania z szefem linii, którym jest Luke Farajallah.
Problemy pilota zaczęły się w grudniu 2014 roku. Został wtedy przeniesiony do bazy w Birmingham. Skierowano go do obsługi odrzutowców Embraer E-Jets. Wcześniej przez 7 lat latał na mniejszych Bombardierach Dash 8 Q400 na zdecydowanie krótszych trasach. Dłuższe rejsy zaczęły napawać go ogromnym strachem.
Mężczyzna opowiadał przed sądem o locie do Florencji. Opisał go jako bardzo nieprzyjemne doświadczenie. Pilot poczuł się bardzo źle, dostał silnych zawrotów głowy. Kilka dni później, gdy zbliżał się do lotniska, miał wrażenie "zbliżającej się zagłady". Wpadł w ogromną panikę, czuł skurcze w żołądku. Nie wsiadł do samolotu. Powiadomił, że jest chory i wrócił do domu.
Leczenie u specjalistów niewiele dało. Guest wciąż wpadał w strach przed lataniem - relacjonuje "The Telegraph". Ostatecznie został zwolniony z pracy w 2017 roku.
Mężczyzna wniósł o ponowne zatrudnienie go w liniach Flybe. Sprawa ma być rozstrzygnięta w przyszłym miesiącu.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.