Kobietę dostrzegli ratownicy. 35-letnia instruktorka jogi znajdowała się na skraju wąwozu obok jednego z leśnych potoków. Dojrzała ona lecący helikopterem zespół poszukiwaczy, którzy przeszukiwali teren lasu i zaczęła do nich machać.
W samotności spędziła 16 dni. Fizjoterapeutkę po raz ostatni widziano 8 maja. Spotkała się wtedy ze swoim chłopakiem. Kilka godzin później mężczyzna zgłosił jej zaginięcie. Auto kobiety znaleziono na parkingu leśnym. W środku znajdował się telefon i portfel - donosi telewizja ABC News.
Poszkodowana przeżyła dramat. Jej rodzina i setki wolontariuszy, którzy pomagali w poszukiwaniach mówią o prawdziwym cudzie. Jej przyjaciółka i założycielka strony promującej jej zaginięcie Sarah Haynes, twierdzi, że kobieta przeżyła dzięki wodzie i jedzeniu znajdujących się w lesie roślin.
Kobieta zboczyła z trasy. Wg wstępnych ustaleń śledczych oraz na podstawie miejsca, w którym ją znaleziono, policjanci uważają, że 35-latka zeszła z wyznaczonej trasy, przez co całkowicie się zgubiła i nie potrafił odnaleźć drogi na parking, gdzie zostawiła samochód.
Znaleźliśmy ją w środku lasu, była daleko za wyznaczoną do spacerów trasą – powiedział Chris Berquist, który przewodził zespołowi poszukiwaczy.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.