Ceny węgla nareszcie utrzymują się na stałym poziomie i w porównaniu do ubiegłorocznego sezonu grzewczego są o wiele niższe.
Media, reklama, zakupy - Twoja opinia jest dla nas ważna. Wypełnij ankietę i wypowiedz się już dziś.
Odetchnąć mogą także użytkownicy innych paliw stałych. Ceny mniejsze niż rok temu dotyczą ekogroszku, pelletu czy drewna.
"Jeszcze rok temu za tonę węgla płaciliśmy ponad 3 tys. zł" - pisze Gazeta Wyborcza i wylicza, że ceny za wrzesień za tonę węgla wahały się od 1580 do 2,3 tys. zł.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Okazuje się jednak, że to pozorna oszczędność, bo według wyliczeń ekspertów z Polskiego Alarmu Smogowego, korzystanie z kopciuchów jest najbardziej kosztowną z metod ogrzewania dostępnych na rynku.
O wiele tańsze są pompy ciepła w różnych opcjach czy choćby ekologiczny kocioł na węgiel. Ale to nie wszystko. Eksperci wskazują też, że niższe ceny węgla spowodowane są jego fatalną jakością.
Wiąże się to z zalegającym w składach opałowych węglem z zagranicy.
Na składach zalega znaczna ilość węgla zagranicznego, często pochodzenia kolumbijskiego. Najczęściej dostępny jest jednak opał pochodzący z Kazachstanu. W niektórych składach można również nabyć rosyjski węgiel z Syberii. W regionach południowych szeroko dostępne jest również paliwo z Czech. Polski węgiel jest droższy od węgla importowanego, średnio około 100 zł za tonę - piszą w cytowanym przez Gazetę Wyborczą raporcie.
Dodatkowo jak w rozmowie z GW tłumaczy Piotr Siergiej, rzecznik Polskiego Alarmu Smogowego: "spalanie tego typu węgla słabej jakości oznacza ryzyko pogorszenia stanu powietrza".
Ekspert nie kryje, ze liczy na zmianę norm węgla stosowanych w gospodarstwach domowych już od nowego roku.
Czytaj także: Oszuści nie mają litości. Sprzedają "fałszywy" węgiel