Prezes PKN Orlen niedawno został "Człowiekiem wolności" tygodnika "Sieci" i jest nowym ulubieńcem prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Poza PiS-em i przychylnym mu mediom, były wójt Pcimia nie ma jednak ostatnio dobrej prasy. Zwłaszcza po ujawnionych niedawno przez "Gazetę Wyborczą" tzw. taśmach Obajtka. Uwagę zwraca nie tylko treść nagranych rozmów, obnażających sprzeczne z prawem zachowania ówczesnego samorządowca, ale i "kwiecisty język" Obajtka, który klnie na potęgę. W odpowiedzi na aferę z udziałem szefa Orlenu niektórzy posłowie opozycji nawołują do bojkotu stacji. Sprawą od razu zajęły się "Wiadomości" TVP, które skrytykowały akcję opozycji, przypisując jej (jak zwykle zresztą) działanie na szkodę polskiego państwa.
Czytaj także: Wymazali nie to serduszko! Zabawna wpadka TVP
Dziś posłowie opozycji także wypowiadają się w duchu pogardy dla polskiej własności – słyszeliśmy w niedzielnym wydaniu "Wiadomości".
Przykładem takiej wypowiedzi "w duchu pogardy" - zdaniem dziennikarzy TVP - był wpis Krzysztofa Śmiszka. Poseł Lewicy sfotografował się na tle stacji paliw i napisał: "Nie ma to jak kawa i ciastko z najlepszych stacji benzynowych w Polsce", a następnie oznaczył brytyjsko-holenderski koncern Shell. Widzom "Wiadomości" pokazano też kolejny "haniebny" wpis, tym razem Adama Szłapki z Nowoczesnej, który napisał na Twitterze: "Pamiętajcie: nie tankujemy na Orlenie!".
Pogarda i bojkot polskich koncernów to nie tylko działanie na szkodę państwa. Takie słowa osób publicznych mogą nieść za sobą poważne konsekwencje - ostrzegał dziennikarz TVP. Jakie?
Tu refleksja nasuwa się sama, po tym, jak pokazano incydent, który rozegrał się na jednej ze stacji Orlenu w Rymaniu (woj. zachodniopomorskie). Przypomnijmy, że w nocy z soboty na niedzielę auto marki BMW wjechało z impetem w drzwi stacji benzynowej. Kierująca nim kobieta następnie wycofała auto i wjechała do środka, demolując wnętrze lokalu. Na amatorskim nagraniu zdarzenia, które błyskawicznie obiegło sieć, widać też nieudolną akcję policjantów, którym nie udało się zatrzymać kobiety. Ta przejechała jeszcze 50 km i sama stawiła się na komisariacie w Koszalinie.
Mimo wyjątkowo niejasnych okoliczności zdarzenia, które wciąż badane są przez śledczych, "Wiadomości" i tak połączyły incydent z bojkotem Orlenu przez posłów opozycji.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.