Do niecodziennej sytuacji doszło w środowym wydaniu "Dzień dobry TVN". Program prowadziła ulubiona para widzów, czyli Marcin Prokop i Dorota Wellman. Pracują razem już od kilkunastu lat, a zaczynali jeszcze w konkurencyjnym "Pytaniu na śniadanie".
Oboje słyną z ciętego humoru. Nieraz Prokop i Wellman żartobliwie dogryzali sobie na wizji, ale widzowie są przyzwyczajeni do ich złośliwości, wynikających z czystej sympatii.
Dlatego nikogo nie powinna zdziwić nietypowa wymiana zdań prowadzących. Na godzinę przed końcem programu Prokop rozmarzył się i zapragnął pojechać nad Wisłę, gdzie urzędował reporter "Dzień dobry TVN".
Mam teraz przerwę reklamową, żeby nad tym pomyśleć, aczkolwiek jest pewna pokusa, żeby tam pojechać i zanurzyć stopy w ciepłym nadwiślańskim piaseczku - powiedział do swojej telewizyjnej partnerki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wellman zupełnie nie była zaskoczona tym pomysłem. - No to sio! Chciałabym cię zamienić na młodszy model - rzuciła.
Jednak współprowadzący zadbał o jej komfort. Najpierw upewnił się, że będzie miał go kto zastąpić. - Robert, chodź do wujka. Jak ja tam pojadę, to zaopiekujesz się Dorotą? - zapytał Roberta Stockingera. Gdy ten zapewnił go, że "Dorota będzie w dobrych rękach", Prokop nie wahał się ani chwili.
Na pożegnanie ekipa "Dzień dobry TVN" miała dla niego specjalny podarunek. Dostał wiaderko do piasku i kijek, "żeby mewy odstraszać".
Czy ja tu będę jeszcze miał do czego wracać? Jak ty tu się rozsiądziesz i zaczniesz prowadzić program? - zdążył się zadumać Marcin Prokop.
Czytaj również: Maffashion i aktor Maciej M. z zarzutami. Co się stało?
Nikt nie potwierdził, czy to chwilowa zmiana. - Niczego nie mogę obiecać - zaśmiał się Stockinger. Można jednak spodziewać się, że już wkrótce Prokop znów pojawi się u boku Doroty Wellman.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.