Mary Austin żyła z Freddiem Mercurym kilka lat, domyślając się, że jest gejem. Chciała nawet mieć z nim dziecko, ale on odpowiedział, że wolałby kota. Mimo rozstania pozostała dla niego najważniejszą osobą w życiu.
Wszyscy moi kochankowie pytali, dlaczego nie mogą zastąpić Mary, ale to po prostu niemożliwe. Była dla mnie jak żona. Wierzyliśmy sobie, a mnie niczego więcej nie trzeba. Nie mógłbym zakochać się w mężczyźnie tak samo, jak zakochałem się w Mary - cytuje gwiazdora Lesley Ann-Jones w jego biografii.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
KIedy Mercury był już ciężko chory na AIDS, Austin opiekowała się nim jak matka. W testamencie wokalista zapisał jej gros majątku. Poprosił ją też, aby skremowała jego ciało, a miejsce rozrzucenia prochów zachowała w tajemnicy. Tak też zrobiła.
Jak donosi "The Guardian", po 22 latach Mary Austin zdecydowała się pozbyć pamiątek po ukochanym. Jak tłumaczy swoją decyzję?
"Przez wiele lat miałam ogromne szczęście i przywilej życia w otoczeniu wszystkich cudownych rzeczy, które Freddie tak kochał. Ale nadszedł czas, żebym podjęła trudną decyzję i zamknęła ten bardzo szczególny rozdział w moim życiu" - napisała w oświadczeniu, cytowanym przez brytyjski dziennik.
Austin zatrzyma tylko kilkanaście najbardziej osobistych przedmiotów i zdjęć. Reszta, czyli prawie 1,5 tys., trafi na aukcję, która odbędzie się we wrześniu. Będzie można kupić m.in. gitarę z nagrania "Crazy Little Thing Called Love", kamizelkę, którą Mercury nosił w swoim ostatnim teledysku "This Are the Days of Our Lives", srebrny grzebyk do wąsów i jedwabne kimono. Z innych rzeczy dostępna będzie także korona i płaszcz, w których artysta śpiewał na koncertach "God Save the Queen".
Dom aukcyjny Sotheby's spodziewa się, że dochód ze sprzedaży wyniesie ponad 6 mln funtów. Część środków zostanie przeznaczona na cele charytatywne.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.