Jeśli poziom wód się podniesie, Polska straci kawał lądu. Zobacz, co będzie zalane

Zgodnie z przewidywaniami naukowców w 2500 roku woda zaleje* gdyński port* i wedrze się aż do Redy.

Najbardziej narażone na podniesienie poziomu wody są tereny Żuław Wiślanych. W 2100 roku może zniknąć Nowy Dwór Gdański, część Elbląga, a woda dostanie się aż pod Tczew i Malbork.

Jeśli poziom wody podniesie się o kilkanaście metrów, wtedy sytuacja będzie już dramatyczna. Woda dojdzie aż do Grudziądza, zaleje także okolice Malborka oraz miejscowość Gniew.

Szczecin w 2100 roku może stać się polską Wenecją. Woda wedrze się do Śródmieścia i pozostawi tam wystające spod jej powierzchni wyspy. Woda dojdzie do Wałów Chrobrego i Zamku Książąt Pomorskich.

Zakładając, że poziom wód na świecie podniesie się o kilkanaście metrów, to i tak 400 lat później linia brzegowa będzie w podobnym miejscu, co w 2100 roku. Znikną jednak wszystkie wyspy, a część Nowego Miasta również znajdzie się pod wodą.

W 2100 roku woda może zalać część Świnoujścia, a także rozszerzy się obszar Zalewu Szczecińskiego. Nie jest również pewna przyszłość Międzyzdrojów, których część znajdzie się pod powierzchnią morza.

Gdyby poziom wody podniósł się o 15 metrów, jak przewidują specjaliści, zatopione będą Świnoujście i Międzyzdroje. Zalana zostanie także blisko połowa wyspy Wolin.

Podwyższenie poziomu morza o metr nie będzie miało skutków w samym Koszalinie. Jednak odczują to mieszkańcy okolicznych miejscowości. Część popularnego Mielna znajdzie się pod wodą.

W 2500 roku Koszalin może stać się miastem nadmorskim, woda dotrze do jego północnych granic. Mielno w tym czasie, o ile wciąż będzie istnieć, może być wyspą na morzu.

Jeżeli poziom mórz podniesie się o metr, to popularny kurort Darłowo nie obroni się przed wielką wodą. W 2100 roku może stracić znaczną część swojej powierzchni.

Jeśli sprawdzą się przypuszczenia naukowców, za prawie 500 lat kurort przestanie istnieć. Wraz z Darłowem znikną okoliczne miejscowości, a* jeziora Bukowo i Jamno* będą wtedy częścią morza.

Za nieco ponad 80 lat może się skurczyć Słowiński Park Narodowy. W 2100 roku może stać się po prostu wyspą na jeziorze Łebsko.

Za to w 2500 roku nie będzie ani parku, ani jeziora, a woda dotrze aż do Lęborka. Wystarczy, że poziom mórz podniesie się o kilkanaście metrów.

Spoglądając na mapę całego wybrzeża, najbardziej rzucają się w oczy okolice między Gdańskiem, a Elblągiem. To właśnie tam najbardziej realna jest groźba zatopienia.

Gdyby poziom Bałtyku faktycznie podniósł się o kilkanaście metrów, to w 2500 roku możemy pożegnać się z linią brzegową, jaką teraz znamy. Miejscowości turystyczne, do których teraz jeździmy na wczasy, w większości przestaną istnieć.