Karolina Rosińska zagrała w kultowym "Uprowadzeniu Agaty". Nagle zniknęła z show-biznesu
Gdy jako 19-latka pojawiła się w "Uprowadzeniu Agaty", krytycy oszaleli na jej punkcie i twierdzili, że ma przed sobą świetlaną przyszłość. Tyle że Karolina Rosińska, która 2. czerwca obchodzi 44. urodziny, nigdy tak naprawdę nie chciała być aktorką. Granie traktowała wyłącznie jako miłą przygodę.
Nie zależało jej na sławie i popularności, nie przepadała za medialnym szumem wokół siebie. Nic więc dziwnego, że gdy pojawiła się szansa, bez wahania wyjechała z kraju, porzucając tak świetnie zapowiadającą się karierę. Dopiero po latach zdecydowała się wrócić do Polski i obecnie wiedzie spokojne życie z dala od show-biznesu.
Co robi? Jak wygląda po latach?
Szczęśliwy traf
Młodziutkiej Rosińskiej wcale nie marzyła się aktorska kariera. Była nieśmiała, skromna i nie miała żadnego doświadczenia - a na plan trafiła zupełnym przypadkiem, towarzysząc koleżance, która zapragnęła wziąć udział w castingu do filmu "Escape".
- Okazało się, że to ja im się spodobałam i wybrali właśnie mnie. Miałam wtedy 16 lat. Teraz, jak patrzę na ten czas z perspektywy, to widzę, że był to niesamowity zwrot w moim życiu. Od tego wszystko się zaczęło – wspominała w książce "Gdzie są gwiazdy z tamtych lat?".
Myślała, że na tym się skończy i udział w filmie traktowała wyłącznie jako przygodę - tymczasem po premierze zaczęła otrzymywać kolejne propozycje zawodowe.
Pożegnanie z branżą
Ogromna sława i uznanie krytyki nadeszły wraz z "Uprowadzeniem Agaty" Marka Piwowskiego. Rosińską uznano za niezwykle obiecującą młodą aktorkę i spodziewano się, że odniesie ogromny sukces. Stało się jednak inaczej.
Rosińska zagrała w kilku filmach ("Bajland", "Poranek kojota"), a potem, bez żalu, porzuciła karierę. Jak tłumaczyła później, czuła się nieswojo wśród bardziej doświadczonych i wykształconych artystów, irytował ją fakt, że została zaszufladkowana, nie przepadała za branżowymi imprezami, wywiadami czy spotkaniami z fanami.
- Jestem dość nieśmiałą osobą i nie lubię być w centrum zainteresowania – mówiła w książce "Gdzie są gwiazdy z tamtych lat?".
Życie na obczyźnie
Z Polski wyjechała na zaproszenie Amerykanów, z którymi pracowała przy filmie "Escape". Jeden ze współpracowników został później jej mężem. Zamieszkała w Los Angeles, ale na przesłuchania chodziła rzadko.
Podkreślała, że wyjechała nie po to, by robić karierę, ale by poznać inne kraje i kultury, nauczyć się języka, studiować. Starała się regularnie odwiedzać swoją ojczyznę, choć te wyjazdy nie służyły jej małżeństwu.
- Niestety to była moja wina - mówiła. - Zostałam rok i weszłam w inny związek. Rozbiłam moje małżeństwo.
Drugi ślub i powrót do kraju
Z czasem coraz bardziej tęskniła za Polską i wreszcie, za namową drugiego męża, Piotra Bukowieckiego (na zdjęciu), z którym ma dwoje dzieci, postanowiła wrócić na stałe. Niedługo potem i ten związek się rozpadł - mąż Rosińskiej często wyjeżdżał i ich drogi się rozeszły. Rozwód był tylko kwestią czasu.
- To była miłość jednostronna - cytuje aktorkę pismo "Świat & Ludzie". - Ale piękne jest, że dzięki niej mam dwoje cudownych dzieci.
Bukowiecki tymczasem związał się z Dorotą Gardias, a następnie z Edytą Herbuś.
Życie poza show-biznesem
Rosińska przyznaje, że czasami brakuje jej grania, za branżą filmową nie tęskni wcale.
- Od czasu do czasu mam okazję wystąpić w jakiejś reklamie, ale nie jestem już częścią tego świata. Nie gram w filmach tak, jak kiedyś - mówiła w książce "Gdzie są gwiazdy z tamtych lat?". Ostatnio pojawiła się gościnnie w "Na dobre i na złe" oraz "M jak miłość". Na co dzień pracuje w szkole.
- Uczę angielskiego i prowadzę zajęcia z teatru i literatury w tym języku - mówi i dodaje, że jest zadowolona z tego, jak potoczyło się jej życie, a w nowej pracy czuje się całkowicie spełniona.