Poszło o słowa, które Andy Hallinan wypowiedział na jednym ze swoich filmików, wrzuconych do sieci. W nagraniu twierdził, że jego sklep to "strefa wolna od muzułmanów". Film na Youtubie odnalazła organizacja muzułmańskich aktywistów Council on American-Islamic Relations (CIAR). I postanowiła skierować sprawę do sądu.
Ten jednak nie zgodził się z oskarżeniem. Sprawa została oddalona i zamknięta. W uzasadnieniu napisano:
Pragnienie organizacji, aby muzułmanie mieli w przyszłości możliwość korzystania ze strzelnicy przy sklepie tego mężczyzny, jest niewystarczające (…). Nie istnieją żadne fakty, które wskazywałyby, że organizacja lub jej członkowie ucierpią ze względu na jej brak. CAIR nie udało się uzasadnić, w jaki sposób oraz kiedy taki uszczerbek mógłby mieć miejsce.
Obroną zajęli się przedstawiciele American Freedom Law Center. Twierdzili, że sprzedawca, a jednocześnie właściciel strzelnicy, nie powinien być zobowiązany do sprzedania broni lub trenowania kogoś, kto może mu się wydawać terrorystą. Według nich, pozew był próbą narzucenia takiego obowiązku.
*Mężczyzna nagrał film po tym, jak w amerykańskim mieście Chattanooga doszło do strzelaniny, w której zginęło pięć osób. *Media donosiły wówczas, że za tym atakiem stały osoby mające powiązania z organizacjami terrorystycznymi.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.