O sprawie wszystkie służby poinformowali zaniepokojeni sąsiedzi 74-letniego mężczyzny. W jego mieszkaniu całą noc grał telewizor, choć emeryt nie dawał żadnych znaków życia. Funkcjonariusze próbowali się dostać do mieszkania. Gospodarz nie odpowiadał na pukanie do drzwi.
Na miejsce zadysponowało jeden zastęp strażaków. Ratownicy wyważyli drzwi, które zamknięte były od wewnątrz, i weszli do środka. Tam zobaczyli, że mężczyzna nie żyje. Z powodu znacznego rozkładu ciała, odstąpiono od reanimacji - mówi dyżurny Komendy Miejskiej PSP w Łodzi, cytowany przez "Express Ilustrowany".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak poinformował Marcin Fiedukowicz z Komendy Miejskiej Policji w Łodzi, 74-latek zmarł prawdopodobnie z przyczyn naturalnych. Lekarz nie stwierdził w jego śmierci udziału osób trzecich. Oprócz tego policjanci zauważyli, że rybki, które hodował gospodarz w akwarium, były śnięte.
Pomoc sąsiadów uratowała go
Pomoc sąsiedzka wiele razy była na wagę złota. W przypadku 74-letniego mężczyzny było już za późno, jednak pomoc innych sąsiadów była przydatna w sprawie włamania.
Łódzcy policjanci dzięki natychmiastowej reakcji mieszkańca sąsiedniej posesji, zatrzymali na gorącym uczynku 34-letniego włamywacza. Sprawca po siłowym pokonaniu drzwi zewnętrznych, plądrował pomieszczenia budynku.
Od mężczyzny czuć było wyraźną woń alkoholu. Badanie wykazało blisko 2 promile w jego organizmie. Właściciel domu oszacował straty na około tysiąc złotych. 35-latek w przeszłości był już notowany. Mężczyzna usłyszał zarzut usiłowania kradzieży z włamaniem. Grozi mu kara pozbawienia wolności do lat 10.
Czytaj także: Spalony Koran, złość Erdogana. To krecia robota Rosjan?
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.