Para Amerykanów 14 maja uczestniczyła zdalnie w uroczystości w synagodze w Temple Beth El w Minneapolis. Zamiast modlitwie, wierni postanowili oddać się uciechom cielesnym. Zapomnieli jednak o tym, że kamerka w ich komputerze jest włączona.
Trwała uroczystość religijna. Para nic sobie z tego nie robiła
W synagodze odbywała się bat micwa, żydowska uroczystość religijna, związana z wejściem dziewczynki w okres dorosłości. Organizatorzy postanowili pójść wiernym na rękę i umożliwili dołączenie do niej przez Internet. Okazuje się jednak, że nie wszystkim wyszło to na zdrowie.
Jeden z uczestniczących w wydarzeniu wiernych opisał w rozmowie z "New York Post", że para zabawiała się na oczach wszystkich przez ok. 45 minut. Dopiero wtedy ktoś z wiernych zadzwonił do kobiety i poprosił, żeby przestała.
Większość ludzi miała wyłączone kamery, więc ich okienko było dość duże. Ktoś znajomy w końcu się zorientował. Kiedy kobieta zdała sobie sprawę z tego, co zaszło, wpadła w niemałe zakłopotanie – opisał świadek.
Zabawiali się na nabożeństwie. Dyrektor świątyni zabrał głos
Głos w sprawie zabrała sama synagoga. Mężczyzna i kobieta nie zostali jednak wymienieni z imienia i nazwiska.
Zdajemy sobie sprawę z incydentu, ale nie chcemy wchodzić w szczegóły – oświadczył dyrektor zarządzający synagogą Matt Walzer.
Obejrzyj także: Wpadka seksownej wrestlerki. Nagle osunął się jej kostium