W czwartek 29 kwietnia z kosmodromu Wenchang w chińskiej prowincji Hajnan wystartowała mierząca 30 metrów długości rakieta, która wyniosła na niską orbitę okołoziemską moduł nowej stacji kosmicznej. Później jednak naukowcy stracili kontrolę nad sprzętem – jego szczątki poleciały w kierunku Ziemi w sposób niekontrolowany. Choć skończyło się szczęśliwie, NASA zauważa, że kosmiczne śmieci mogły opaść na tereny zamieszkane.
Chińska rakieta spadła do oceanu. NASA krytykuje Chiny
Amerykańska agencja kosmiczna wydała oświadczenie w sprawie incydentu. Zamieściła na swojej stronie internetowej wypowiedź jednego z członków NASA. – Oczywiste jest, że to nieodpowiedzialne zachowanie – stwierdził Bill Nelson.
Państwa, które podróżują w kosmos, muszą zminimalizować ryzyko z tym związane zarówno dla ludzi, jak i dla wszelkiego mienia i zmaksymalizować przejrzystość tych operacji – czytamy dalej w komunikacie.
Podkreślono także, że Chiny oraz prywatne podmioty działające w kosmosie powinny myśleć długofalowo. Zdaniem NASA należy być przygotowanym na wszelkie ewentualności. W tym przypadku należało zadbać o bezpieczne sprowadzenie szczątków rakiety na Ziemię.
Wcześniej Departament Obrony USA ostrzegał, że pozostałości 21-tonowej rakiety mogą spaść na obszary zamieszkane. Według obliczeń, statek mógł spać na półkuli północnej od Nowego Jorku przez Madryt aż po Pekin. Z kolei na półkuli południowej szczątki rakiety mogły opaść na obszarze od Chile po Wellington w Nowej Zelandii.
Działania chińskiej agencji kosmicznej skrytykował także astrofizyk z Uniwersytetu Harvarda Jonathan McDowell. W rozmowie z agencją Reutera przyznał, że większość państw wysyłających rakiety w kosmos dba o to, aby kosmiczne śmieci nie spadały na Ziemię w sposób niekontrolowany.
Wygląda to na lenistwo ze strony chińskich projektantów rakiety – ocenił McDowell.
Rakieta opadała w sposób niekontrolowany. Chiny nic sobie z tego nie robią
Państwo Środka zdaje się jednak nie przejmować krytyką, która na nie spadła. Jeszcze w piątek rzecznik chińskiego MSZ Wang Wenbing uspokajał, że "główna część rakiety spali się w atmosferze". Podkreślał także, że szansa na to, że szczątki będą stanowić dla kogokolwiek zagrożenie, jest "minimalna".
Przelot rakiety śledziło dokładnie dowództwo Sił Kosmicznych USA. Wbrew zapewnieniom Chińczyków była to bowiem potencjalnie groźna sytuacja. W maju 2020 roku Chiny wysłały w kosmos identyczną rakietę Długi Marsz 5B. Jej szczątki spadły wtedy na Wybrzeże Kości Słoniowej, uszkadzając kilka budynków.
Długi Marsz 5B. Rakieta wyniosła na orbitę moduł stacji kosmicznej
Rakieta Długi Marsz 5 jest częścią rozbudowanego programu kosmicznego Państwa Środka. Chiny budują na orbicie okołoziemskiej nową stację kosmiczną. Przy pomocy rakiety wyniesiono główny moduł o nazwie Tianhe, czyli harmonia niebios.
Chińska stacja kosmiczna ma w kształcie przypominać literę T. Kolejne dwa moduły mają zostać wystrzelone w 2022 roku. Dwa lata później na orbicie ma znaleźć się także kosmiczny teleskop.
Jakiś czas temu budowę własnej stacji kosmicznej zapowiedzieli także Rosjanie. To odpowiedź na doniesienia o tym, że Międzynarodowa Stacja Kosmiczna (ISS) jest w fatalnym stanie technicznym. Rosyjscy kosmonauci mają przestać korzystać z niej w 2025 roku.
Obejrzyj także: Człowiek na Marsie. Ekspert o dacie pierwszej załogowej misji na Marsa