Sisters of the Valley nie są organizacją religijną, ale enklawą samozwańczych zakonnic, które zajmują się "szerzeniem duchowości" i sprzedażą leczniczych produktów kanabidiolowych. Członkinie noszą habity i określają się jako "siostry", ale nie twierdzą, że są przynależne do konkretnego zakonu.
Czytaj także: Padło pytanie o "chipy". Tak skomentował to Bill Gates
Nietypowe zajęcie "zakonnic"
Siostry mają siedzibę w hrabstwie Merced w północnej Kalifornii, gdzie uprawiają i zbierają własne rośliny konopi. Pracują zgodnie z zasadami rolnictwa biodynamicznego, regulując swoje działania według cykli księżyca. Jeśli chodzi o ich produkty, zawsze określają je lekarstwo, a nie konopie indyjskie.
Założycielka Sisters of the Valley Christine Meeusen uważa produkcję za działalność duchową, której rytuały obejmują praktyki New Age i ekologię oraz zapożyczają z praktyk "rdzennych Amerykanów". Meeusen, odnosząc się do filozofii jej biznesu, wspomina również o Beginkach, które głosiły, że człowiek może osiągnąć doskonałość bez pośrednictwa Kościoła, propagujący życie proste i ubogie.
Siostry sprzedają swoje produkty, w tym m.in. nalewki i maści kannabidiolowe, głównie w internecie, za pośrednictwem strony Etsy. Biznes ruszył w 2014 roku, a w 2017 roku wartość sprzedaży wyrobów z CBD osiągnęła 25,1 mln dolarów. "Business Insider" nazywa Sisters of the Valley "najczęściej omawianymi kobietami w branży marihuany".
Siostry zadowolone z nowego badania
Biznes kręci się w najlepsze, a teraz siostry są jeszcze bardziej zmotywowane do działania, od kiedy w mediach pojawiły się doniesienia o nowym raporcie dotyczącym wpływu marihuany na koronawirusa. Badanie opublikowane przez naukowców z Oregon State University (OSU) w "Journal of Natural Products" sugeruje, że przyjmowanie konopi może zapobiegać infekcji COVID-19.
Naukowcy z Oregonu ustalili, że dwa związki powszechnie występujące w konopiach, zwane kwasem kannabigerolowym lub CBGA i kwasem kannabidiolowym lub CBDA, blokują wejście wirusa do ludzkich komórek. W badaniu związały się one z białkami kolczastymi znajdującymi się na wirusie i zablokowały etap, który patogen wykorzystuje do zarażania ludzi.
Oczywiście cieszy nas, że nauka dogania starożytną mądrość. To wspaniały postęp, gdy społeczność naukowa powiedziała, że "jesteśmy już pewni, że w konopiach znajdują się związki, które mogą zapobiegać infekcjom", więc teraz możemy po prostu zająć się badaniem dawkowania - stwierdziła siostra Kate w pisemnym oświadczeniu
Eksperci jednak nie są tak optymistyczni jak samozwańcza zakonnica. Czterech epidemiologów, z którymi rozmawiał portal "Fortune", zgodziło się, że chociaż raport był interesujący i prowokacyjny, to w tej chwili można z nich wyciągnąć niewiele wniosków dla realnego świata.
Byłbym bardzo ostrożny wobec wszelkich nadinterpretacji lub szaleństwa w mediach społecznościowych - powiedziała w rozmowie z "Fortune" Silvia Martins, profesor epidemiologii z Columbia University Mailman School of Public Health.
Naukowcy zgadzają się jednak, że odkrycie badaczy z Oregonu zdecydowanie warte jest dalszych badań. Podkreślają jednocześnie, że najbardziej skuteczne w zapobieganiu koronawirusowi są oczywiście szczepionki.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.