Dzierzęcki karierę w służbach specjalnych zaczął od… warszawskiej straży miejskiej. W internecie można jeszcze znaleźć komunikaty z 2006 r., z biura prasowego SM Targówek, podpisane jego nazwiskiem. Teraz będzie zastępcą do spraw operacyjnych szefa Służby Wywiadu Wojskowego, gen. Marka Łapińskiego. Zastąpi na tym stanowisku nie byle kogo: płk. Agatę Mazur – żywą "legendę" polskich służb.
W dobrych czasach, jak ktoś był jej wrogiem, to mógł zacząć sobie kopać grób – mówi o2 doświadczony oficer.
Ale Mazur od dłuższego czasu, jak słyszymy, była "w odstawce". Kilka miesięcy spędziła na zwolnieniu lekarskim. Teraz jej miejsce zajmie płk Dzierzęcki.
Co o nim wiadomo?
Do Służby Wywiadu Wojskowego trafił wraz z Witoldem Marczukiem. Marczuk to postać także znana w polskich służbach. Przez niecały rok kierował największą polską specsłużbą, czyli Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Później objął kierownictwo nowo utworzonej po rozwiązaniu WSI Służby Wywiadu Wojskowego. A po drodze był szefem właśnie straży miejskiej w Warszawie.
Kiedy trafił do SWW, pociągnął za sobą Dzierzęckiego. Właśnie w SWW poznał się także z Krzysztofem Wacławkiem – obecnie kierującym ABW. Panowie przypadli sobie do gustu.
Przeczytaj także: Nalot Izraela. Dużo ofiar. Pomógł wywiad USA
W 2007 r. upadł rząd PiS, a władzę objęła koalicja PO-PSL. Oznaczało to także zmiany w służbach. Wacławek wytrzymał w SWW do 2007 r. Potem zdecydował się na "transfer" do ABW. Powoli piął się w górę, aż 3 lutego 2020 r. objął stanowisko szefa. Dzierzęcki pozostał w SWW przez 10 długich lat.
Od 2006 do 2016 r. był w gabinecie szefa. Odpowiadał głównie za kierowców i sekretarki – mówi o2 nasz informator, związany ze służbami specjalnymi.
I dodaje, że droga awansów Dzierzęckiego jest co najmniej… szybka. Wojskowi mówią, że wiąże się to z byciem krewnym jednego z wiceministrów.
W 2016 r. był jeszcze kapitanem. W 2020 już pełnym pułkownikiem – słyszymy od jednego z naszych rozmówców, który dodaje jeszcze jedną, niepokojącą rzecz: twierdzi, że Dzierzęcki ma zerowe doświadczenie operacyjne. A za ten pion będzie odpowiadał.
Za granicą był w Egipcie, na plaży – mówi z niechęcią wysoki rangą oficer służb. I dodaje, że w SWW trzymają się za brzuchy ze śmiechu.
Ale potem, jak przyjdzie do pracy, to będzie mniej wesoło – przekonuje.
Sam Dzierzęcki, choć w ABW służył długie lata, w końcu został delegowany do Służby Wywiadu Wojskowego. Stało się to w 2016 r., gdy władzę w służbach przejmowało Prawo i Sprawiedliwość. Przez kilka lat pozostawał w cieniu, będąc "podpiętym" pod dawnego kolegę, czyli Krzysztofa Wacławka.
Przeczytaj także: Ogromny powód do niepokoju. Najnowszy raport wywiadu Danii
Na Rakowieckiej uchodzi za zaufanego człowieka Wacławka. Gdy ten pełnił funkcję szefa pionu logistycznego, Dzierzęcki był jego zastępcą. Potem zaczął się piąć w górę. Dotarł do wysokiego stanowiska dyrektora kadr ABW.
Przeczytaj także: Wojsko i służby w blokach startowych. Czekają na szczepienia
Teraz wraca na stare śmieci – do wojskowego wywiadu, który ma zapewniać strategiczne bezpieczeństwo informacyjne polskich sił zbrojnych. Czy poradzi sobie na tym stanowisku, czas pokaże.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.